Archiwum Polityki

Odebrać, ale co?

Jan Rokita chciałby odebrać przywileje materialne funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa PRL, a Lech Kaczyński pozbawić stopnia wojskowego i przywilejów prezydenckich Wojciecha Jaruzelskiego. W przypadku byłych funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i organów bezpieczeństwa chodzi o renty i emerytury, których wypłatą zajmuje się Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA. Rocznie na te świadczenia przeznacza się ok. 3 mld zł (średnia emerytura w 2004 r. wyniosła 1964,85 zł). – Byłym funkcjonariuszom zwolnionym ze służby w organach UB i SB przysługują emerytury i renty na tych samych zasadach i warunkach jak innym funkcjonariuszom, niezależnie od formacji, w której pełnili służbę – informuje Jarosław Skowroński, rzecznik MSWiA. Mogą też korzystać z funduszu socjalnego oraz prawa do lokalu mieszkalnego lub pomocy w budownictwie mieszkaniowym.

Byłym prezydentom przysługują środki na utworzenie i utrzymanie biura (ok. 10 tys. zł miesięcznie), ochrona na terytorium RP (poza granicami Polski wymaga zgody szefa MSWiA), opieka zdrowotna, także dla rodziny, oraz dożywotnie uposażenie w wysokości połowy wynagrodzenia zasadniczego urzędującego prezydenta, czyli obecnie 5954,27 zł. Gen. Jaruzelski nie pobiera uposażenia prezydenckiego, lecz wojskową emeryturę wraz z dodatkami kombatanckim oraz inwalidzkim. Nie wiadomo, o jaką kwotę chodzi, ale można przypuszczać, że o ok. 10 tys. zł (75 proc. pensji z ostatnio zajmowanego stanowiska – jego odpowiednik szef sztabu generalnego zarabia dziś ok. 12 tys. zł brutto, dodatek kombatancki to 144 zł miesięcznie, inwalidzki to nie więcej niż 15 proc. emerytury). Jaruzelski oświadczył, że po 40 latach służby nie ma żadnego kapitału, więc musiałby iść na dworzec z kapeluszem, a jeśli pozbawi się go transportu, to „tramwaje też są dla ludzi”.

Polityka 21.2005 (2505) z dnia 28.05.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama