Archiwum Polityki

Tajna dyplomacja

Nasza ubiegłotygodniowa publikacja „Szpion czy pion”, o niejasnych okolicznościach aresztowania asystenta posła Gruszki, studenta Marcina Tylickiego, spowodowała ożywienie w ABW. Przypomnijmy, z e-maila rzecznika MSZ Aleksandra Chećki do naszej redakcji wynika, że III sekretarz ambasady rosyjskiej w Polsce Semen Sustawow (to właśnie o współpracę z nim podejrzewany jest Marcin Tylicki) wyjechał z Polski po zakończeniu misji dyplomatycznej w październiku 2004 r. MSZ nie posiada informacji o jego wydaleniu. W innym piśmie z wydziału protokołu dyplomatycznego MSZ stwierdzono, że Sustawow nie był nigdy uznany za persona non grata.

ABW jednak, w liście do naszej redakcji podpisanym przez rzecznika prasowego mjr Małgorzatę Stańczyk, poinformowało, że podtrzymuje swoje stanowisko, iż Semen Sustawow wyjechał do Rosji na żądanie strony polskiej. Sprawa jego wyjazdu miała być uzgodniona między służbami polskimi i rosyjskimi. „Wyjazd dyplomaty ustalony na poziomie służb, a nie na poziomie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jest praktyką powszechnie stosowaną w świecie. Celem takiego rozwiązania jest niepogarszanie stosunków bilateralnych” – czytamy w piśmie ABW. Przy okazji zostaliśmy poinformowani, że Sustawow na wniosek ABW został umieszczony w wykazie osób (zwanym listą 330) niepożądanych w Polsce. Pani rzecznik przyznaje jednak, że z uwagi na delikatną sferę stosunków polsko-rosyjskich oraz ograniczenia ustawowe, nie może przekazać dowodów potwierdzających powyższe informacje. Płynie z tego wniosek, że Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego trzeba w tej sprawie wierzyć na słowo.

Cała historia brzmi ciekawie, bo okazuje się, że za plecami MSZ służby specjalne mogą prowadzić własne gry i uzgadniać, który dyplomata opuści Polskę.

Polityka 21.2005 (2505) z dnia 28.05.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama