Archiwum Polityki

Społeczeństwo stołu kuchennego

Rozmowa z dr Marianne Gullestad, antropologiem z Instytutu Badań Społecznych w Oslo, autorką wielu książek o tożsamości i kulturze Norwegów

Kim jest Norweg?

Norweg najbardziej czuje się Norwegiem, kiedy jest u siebie, w swojej małej ojczyźnie, wśród bliskich takich jak on. Na kolacji wigilijnej, rodzinnym pogrzebie czy podczas gry w piłkę z przyjaciółmi. To społeczeństwo stołu kuchennego. Urbanizacja, bogactwo płynące z ropy naftowej oraz państwo dobrobytu otworzyły ludziom drogę do awansu. Przy wspólnym stole spotyka się dziadek, który był rolnikiem, syn robotnik i wnuczka lekarka. Coraz mniej ludzi jest rolnikami i rybakami, ale ci, którzy awansowali – a awansował cały kraj – utożsamiają się z Norwegią tradycyjną. Ludzie, którzy wyrośli w tym samym środowisku, wracają do korzeni, do świata młodości, tkwi w nich nostalgiczny krajobraz wewnętrzny.

Jak ten krajobraz wygląda?

To wewnętrzny smutek związany z odejściem od spokojnego, sielskiego, choć trudnego życia, ku urbanizacji, modernizacji, globalizacji. Co oznacza zakłócenie stabilizacji, tęsknotę do domu rodzinnego, ogródka, rodzinnej wycieczki, pracy fizycznej w swoim obejściu, czasu wolnego na spotkania z sąsiadami. Obawa, że ten ich świat zostanie bezpowrotnie utracony, jest jednym z powodów, dla których Norwegowie dwukrotnie głosowali przeciw wstąpieniu do Unii Europejskiej.

Wiele prac poświęciłam roli domu rodzinnego w Norwegii. Dom ładnie udekorowany, estetyczny, znaczy moralnie dobry. Nawet jeżeli jest coraz bardziej wciągnięty w orbitę polityki państwa i rynku, stanowi ostatni bastion człowieczeństwa w walce z państwem i rynkiem. Im bardziej zanika integracja sąsiedzka, osiedlowa, dzielnicowa – tym ważniejszy staje się dom. To tutaj rodzi się nacjonalizm etniczny Norwega. Kto nie jest stąd, jest obcy.

Polityka 21.2005 (2505) z dnia 28.05.2005; Świat; s. 64
Reklama