Co jakiś czas przeprowadza się w Polsce tzw. badania czytelnictwa i za każdym razem stają się one pretekstem do narzekań i załamywania rąk. Nie inaczej jest teraz. Najnowszy sondaż przeprowadzony przez Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej raz jeszcze potwierdza, że lektura nie jest ulubionym hobby rodaków. Aż 42 proc. Polaków przez cały okrągły rok nie zagląda do żadnej książki. Kolejne 33 proc. sięga po książkę nie częściej niż raz na dwa miesiące. Okazuje się, że nasza odporność na słowo pisane nie zmniejsza się, choć i nie zwiększa. W 2001 r. wyniki badań były bowiem niemal identyczne. Choć w dobie kultury obrazkowej to już może sukces? Polacy deklarują, że najczęściej sięgają po podręczniki i lektury szkolne (są to więc czytelnicy „przymusowi”, nad którymi wisi widmo dwói lub niezdanego egzaminu), a także po romanse i powieści sensacyjno-kryminalne. Takie gatunki jak esej, literatura faktu czy reportaż plasują się na szarym końcu.
W cywilizowanym świecie walczy się z plagą nieczytania aktywnie i ciekawie. W USA od 7 lat prowadzona jest ogólnokrajowa kampania Przyłapani na Czytaniu, do której włączają się znani artyści i politycy, pozwalający „przyłapać się” fotografom na lekturze. Z kolei Holendrzy raz w roku ofiarowują książkę-upominek każdemu, kto kupi inną książkę za co najmniej 11 euro. Także i u nas podejmuje się od czasu do czasu działania mające służyć hodowaniu książkowych moli, że przypomnę choćby popularną akcję Cała Polska Czyta Dzieciom.
I oto rusza właśnie kolejne tego typu ambitne przedsięwzięcie: Czytelmania. To projekt publicznej kampanii na rzecz czytelnictwa.
Jak informuje pomysłodawczyni akcji, założycielka fundacji Arts&Business, Agata Podczaska, idea jest prosta: chodzi o zachęcenie Polaków do czytania.