Archiwum Polityki

Krowy na ulicy

W czerwcu stolica zamieni się w jedno wielkie pastwisko. A to za sprawą ponad stu krów, które staną w różnych zakątkach miasta. Krowy są z masy plastycznej, ważą po 60 kg i wszystkie pomalowane lub przyozdobione zostaną przez znanych artystów i tzw. postacie publiczne. A gdy skończy się lato, pójdą pod młotek wystawione na aukcję. Zebrane w ten sposób pieniądze zasilą szlachetne charytatywne przedsięwzięcia. Dotychczas krowy zarobiły na świecie już ponad 14 mln dol., a nasz kraj powinien ową kwotę wydatnie zwiększyć. Choć brytyjskiego rekordu (125 tys. dol. za krowę) zapewne nie pobijemy.

Krowia parada zaczęła się w 1998 r. w Zurychu i od tego czasu owe pożyteczne zwierzęta zawitały do ponad 20 miast na świecie, w tym m.in. do Nowego Jorku, Londynu i Pragi. Tego lata wygrzewać się będą także w słońcu Barcelony, S?o Paulo i Monako, nie mówiąc o Indiach, ale to już zupełnie inna sprawa. Można niestety podejrzewać, że ogólnoświatowy obyczaj krowiej fety zderzy się w Warszawie z lokalnymi obyczajami wandali i grafficiarzy. Ile zwierzaków przetrwa bez uszczerbku to starcie, trudno przewidzieć.

Co dalej? W tym roku Zurych rozpoczyna nową akcję: na ulicach miasta stanie kilkaset naturalnej wielkości niedźwiedzi.

Piotr Sarzyński

Polityka 21.2005 (2505) z dnia 28.05.2005; Kultura; s. 71
Reklama