Archiwum Polityki

Emerytów ciąg dalszy

++

W porównaniu do Lesliego Westa Robert Gordon to gołowąs. Ma dopiero pięćdziesiąt osiem lat. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku należał do grupy artystów próbujących przywrócić do łask brzmienie rockabilly, czyli oryginalnego rock and rolla z lat pięćdziesiątych. Opublikował wówczas szereg świetnych, dynamicznych płyt, m.in. nagranych z legendarnym gitarzystą Linkiem Wrayem (76 lat!). Moda na rockabilly minęła równie szybko, jak nadeszła, ale emeryci trzymają się mocno. Robert Gordon jesienią ubiegłego roku zrobił sobie stylowe zdjęcie z rockandrollową fryzurą „w kaczy kuper”, do zdjęcia dołączył czternaście stylowych nagrań, z których żadne nie przekracza trzech minut, i zatytułował to wszystko „Satisfied Mind”. W efekcie powstała płyta dla wszystkich, którym bliskie są rytmy i melodie sprzed pół wieku. I wcale nie trzeba być dziadem, żeby to polubić.

Robert Gordon „Satisfied Mind” Jungle 2004

Wojciech Mann


+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 21.2005 (2505) z dnia 28.05.2005; Kultura; s. 71
Reklama