Archiwum Polityki

Perski dywan

Studenckie protesty stały się w Teheranie tradycją niczym gdzie indziej juwenalia. Ale to ciągle za mało, żeby zmienić system władzy ajatollahów. Jest znienawidzony jak nigdy dotąd, ale jeszcze bardziej odpycha wizja amerykańskich żołnierzy, którzy mieliby przynieść wolność.

Tegoroczne czerwcowe zamieszki wybuchły, kiedy tysiąc studentów uniwersytetu w Teheranie chciało zaprotestować przeciwko rządowym planom częściowej prywatyzacji wyższych uczelni. Po wezwaniach satelitarnych stacji telewizyjnych, nadających z USA, uliczne wystąpienia skierowały się przeciwko autorytarnej władzy muzułmańskich klerykałów, którzy władzę w Iranie sprawują nieprzerwanie od niemal ćwierćwiecza. Podstawowym żądaniem stało się narodowe referendum, które określi przyszłość polityczną kraju.

Ze studentami ściera się milicja i młodzieżowe bojówki basedż. Walkę toczy się też na klaksony: kierowcy blokują dostęp do demonstrantów nie zdejmując ręki z klaksonów. W odwecie milicjanci konfiskują tablice rejestracyjne. Aresztowano ponad tysiąc uczestników zajść.

Protesty studenckie wybuchały wiosną 1998 r., w lipcu 1999 r. i listopadzie 2002 r., po skazaniu na śmierć liberalnego wykładowcy Haszema Aghadżariego. Ale dużo mniejsze niż w latach ubiegłych grupy demonstrantów nie mają zaplecza politycznego. Samo środowisko studenckie jest rozbite: część młodzieży akademickiej przyjęto na studia dzięki preferencjom religijnym, więc pozostaje lojalna w stosunku do klerykałów. Prezydent ajatollah Sajjed Mohammad Chatami, uchodzący za reformatora, zdystansował się wobec protestów. Jego polityczny przeciwnik skrajnie ortodoksyjny ajatollah Mohammad Jazdi, były zwierzchnik władzy sądowniczej, wzywa do osądzenia demonstrantów nie jako krytyków, lecz jako wrogów Allaha. To zaś oznacza wyrok śmierci.

Po wybuchu rewolucji i proklamowaniu Republiki Muzułmańskiej w 1979 r. wiek osób uprawnionych do głosowania obniżono do 16 lat: siłą polityczną stała się młodzież. To dzięki jej poparciu i agitacji w porewolucyjnym referendum aż 98,2 proc. Irańczyków opowiedziało się za nowym porządkiem ustrojowym.

Polityka 27.2003 (2408) z dnia 05.07.2003; Świat; s. 44
Reklama