Archiwum Polityki

Kluk czy Klukowi?

Na wniosek Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, prowadzącej największe w kraju śledztwa przeciwko mafii paliwowej, aresztowany został gen. Mieczysław Kluk, w latach 1998–2002 szef KWP na Śląsku, a wcześniej szef policji w Częstochowie.

Już w następnym roku po nominacji wokół generała czuć było zapach benzyny. Zasugerował bowiem komendantom miejskim, aby w paliwo do kilku tysięcy radiowozów zaopatrywali się w częstochowskiej firmie jego znajomego. Szybko okazało się, że paliwo jest fatalnej jakości i auta się psują. Później wyszło na jaw, że produkowano je nielegalnie z komponentów.

Na początku 2001 r. w trakcie rewizji w szczecińskiej firmie BGM, grającej kluczową rolę w machinacjach paliwowych na terenie kraju, znaleziono ściśle tajny dokument o zwalczaniu mafii (m.in. zawierał nazwiska oficerów policji i inspektorów skarbowych z całego kraju powołanych do grupy ścigającej paliwowych przestępców). Oznaczenie faksu wskazywało, że wypłynął on z KWP w Katowicach. W prasie codziennej pojawiły się sugestie, że komendant za ten dokument wziął milionową łapówkę. Czy faktycznie on?

„Polityce” udało się ustalić obieg dokumentu w KWP. Pierwszy na biurko dostał go Kluk. Po kilku godzinach przekazał do kancelarii tajnej z dekretacją, że powinien z nim zapoznać się naczelnik wydziału przestępczości gospodarczej. W PG trzymano go kilka dni. Został zwrócony na wyraźne żądanie kancelarii, ale nie był to oryginał, tylko kopia. Dopiero po awanturze oddano oryginalną decyzję operacyjną. Kopia została w rękach jednego z naczelników, choć powinna być zniszczona. To było pierwsze przestępstwo, bo dokumentu nie wolno było powielać.

Polityka 20.2005 (2504) z dnia 21.05.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama