Handel działkami budowlanymi ożył. Według pośredników ofert jest znacznie więcej niż kupujących. W ubiegłym roku właściciele zwlekali ze sprzedażą licząc, że po wejściu Polski do UE działki zdrożeją. Większość się przeliczyła. Ceny działek poszły w górę o około 10 proc. (według agencji WGN), ale większość tego wzrostu przypada na Warszawę. Tereny budowlane na stołecznych obrzeżach zdrożały w ubiegłym roku o około 30 proc. W wielu innych miastach – tylko o kilka procent albo wcale.
Jak wybierać działkę
– Klienci szukają działek za nie więcej niż 150 tys. zł, dla większości kwota ta stanowi cenową barierę – twierdzi warszawski pośrednik Adam Bronisz, specjalizujący się w handlu działkami. Na obrzeżach Warszawy nie ma już, według niego, gruntów budowlanych za takie pieniądze. W Białołęce za działkę o powierzchni 1,5 tys. m kw. (czyli zgodną z obowiązującymi tu normami) trzeba zapłacić 300 tys. zł, w Sulejówku – za 1200 m kw. 180 tys. zł. Pośrednicy oferują tereny coraz bardziej odległe od stolicy, np. w gminie Zakroczym (ok. 40 km od centrum), gdzie można kupić działkę z pozwoleniem na budowę typowego domu za 40 tys. zł (według agencji BB Nieruchomości). Relatywnie tanio, ale tyle płaci się za uzbrojoną działkę (1000-metrową) na przykład na terenie Rzeszowa.
Pozwolenie na budowę jest wielkim atutem – starania o nie są wyjątkowo czasochłonne i kłopotliwe. Czas oczekiwania na pozwolenie zależy głównie od tego, czy teren, na którym chcemy zbudować dom, objęty jest planem zagospodarowania przestrzennego. Jeśli plan został uchwalony (po 1 stycznia 1995 r.), składamy w gminie wniosek o wypis z planu i dołączamy ten dokument do wniosku o pozwolenie na budowę.