Na koniec historycznej wizyty w Pekinie Lien Chana, szefa Kuomintangu, gospodarze ofiarowali za jego pośrednictwem Tajwanowi dwie tybetańskie pandy. Dopiero w domu okazało się, jak kłopotliwy jest ten podarunek przyjaźni. Kuomintang, który po przegranej wojnie z komunistami w 1949 r. zachował władzę na Tajwanie, dziś jest tam w opozycji. Rządząca Demokratyczna Partia Postępu, która opowiada się za niezależnością wyspy, dała do prasy wielkie ogłoszenia oskarżające Kuomintang, że za dwie pandy przehandlował świętą niepodległość Tajwanu. Swoje dołożyli obrońcy środowiska – zwierzęta te są gatunkiem na wyginięciu, okazało się też, że obdarowany pandą musi co roku płacić Chinom po milion dolarów na fundusz ochrony środowiska.
Polityka
19.2005
(2503) z dnia 14.05.2005;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 18