Podczas przesłuchań w sejmowej komisji śledczej ds. Orlenu nazwa Centrozap padała już kilkakrotnie, chociaż firma ta nie handlowała paliwem, ale urządzeniami dla górnictwa i hutnictwa. – Zasłużyliśmy na własną komisję śledczą – uważa były pracownik Centrozapu.
Co łączy sprawę Orlenu z Centrozapem? Kilka nazwisk i kilka podobnych skandali. Co różni Orlen od Centrozapu? Głównie fakt, że płocka firma to sama czołówka biznesu, a katowicka już praktycznie wypadła z gry.
Jak to możliwe, że potężna niegdyś spółka giełdowa obracająca setkami milionów złotych, zarabiająca rocznie po kilkadziesiąt milionów netto, z pełnym portfelem zamówień nagle staje się bankrutem? Odpowiedzi szukają dzisiaj prokuratura i sądy, gdzie toczy się równolegle kilka śledztw i kilka procesów w sprawach Centrozapu. Oskarżeni są m.in. były prezes, kilku dyrektorów, kilku urzędników i liczna grupa osób spoza firmy, które na Centrozapie żerowały. Nitki mogą zaprowadzić daleko. Sądząc po liczbie procesów i oskarżonych, Centrozap to najbardziej kryminogenna firma w Polsce. Afera za aferą, skandal za skandalem.
Afera Magnitogorsk
Pierwszą tajemniczą sprawą była – jak to określono w aktach – Operacja Magnitogorsk. W połowie lat 90. zainteresował się nią UOP, prowadził swoje śledztwo, ale nigdy go nie dokończył.
Operacja Magnitogorsk trwała od końca lat 80. aż do roku 1998. Centrozap zgodnie z wartymi ok. 1 mld dol. umowami budował w Magnitogorsku walcownię i osiedle mieszkaniowe (we współpracy z krakowskim Realbudem). Strona rosyjska płaciła m.in. gazem, który wysyłano przez Rumunię do Niemiec. Na granicy rumuńskiej faktury na gaz wystawiał Niemcom Centrozap i na jego konto strona niemiecka wpłacała należności.
W transakcji brali udział tajemniczy pośrednicy.