Archiwum Polityki

Paszport winny

Primum Familiae Vini to elitarny klub producentów i handlarzy wina, którego członkowie urządzili w ostatnich dniach wytworną degustację w warszawskim Hotelu Sheraton.

Przyznać trzeba, że członkowie klubu mają czym się pochwalić: winnica rodziny Incisa-San Guido (Włochy) istnieje od 800 r. Drugi w kolejności ród – słynni Antinori – pierwsze dzbany wina wyprodukował przed 619 laty. O rodzinach zajmujących się winem zaledwie od 151 lat (Rotschild) czy 134 (Torres – organizator i obecny prezes stowarzyszenia) tylko wspominamy. Ten jedyny w swoim rodzaju klub producentów dba o rozwój branży, strzeże jakości win i dba o podtrzymywanie tradycji kulturalnych regionów. Raz lub dwa razy w roku członkowie stowarzyszenia spotykają się w różnych miejscach świata, by zaprezentować najlepsze produkty. Nie więcej niż dwie osoby w roku mają szanse na otrzymanie paszportu Primum Familiae Vini. Na warszawskie spotkanie ze światową elitą winiarzy i degustację 22 wybornych win przybyły eleganckie sfery. Tymczasem głównym zajęciem wszystkich obecnych było spluwanie. Degustacja wina bowiem polega nie na piciu, lecz na wlewaniu odrobiny do ust, rozlaniu jej po całym języku i w momencie, gdy każdy chciałby tę rozkosz przedłużyć i wino połknąć, musi wszystko wypluć, przepłukać usta wodą i powtórzyć tę torturę z zawartością kolejnego kieliszka. Trudne bywa życie bywalców salonów.

Piotr Adamczewski

Polityka 18.2005 (2502) z dnia 07.05.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 15
Reklama