Archiwum Polityki

Kokosy na koksie

Ceny węgla poszły w górę, kopalnie zaczęły lepiej zarabiać i dzisiaj nikt nie myśli o ich zamykaniu. Przeciwnie, górnicy planują wielomiliardowe inwestycje. Czy jednak koniunktura się utrzyma?

Budową i likwidacją państwowych kopalń w dużej mierze rządzą politycy. W PRL marzono o mocarstwie węglowym. Koszty produkcji nie grały żadnej roli. Z kolei w III RP zamknęliśmy wiele kopalń też bez przeprowadzenia ekonomicznych wyliczeń. Bank Światowy naciskał na ograniczenie mocy produkcyjnych, a my chcieliśmy pokazać dobrą wolę. W efekcie fedrujemy teraz ok. 100 mln ton.

Inwestycje w górnictwie nigdy jednak nie zamarły. Na górze tego nie widać, bo szybów nie przybywa. Tymczasem po zamknięciu jednego pokładu trzeba dobrać się do następnego. A każdy taki przekop to nakłady liczone w dziesiątki lub setki milionów złotych. W ciągu ostatnich dwóch lat ceny węgla ostro wzrosły, plan zamykania nierentownych kopalń w praktyce poszedł do lamusa, pojawiły się nowe ambitne zamierzenia. Kłopot w tym, że górnicze lobby chce otwierać dopiero co pozamykane kopalnie tuż po darowaniu przez państwo długów.

Przez 15 ostatnich lat budżet dołożył do górnictwa 65 mld zł (w obecnych cenach). Czy nowe inwestycje powinny martwić podatników? Górnicy twierdzą, że nie. Tym razem spółki węglowe mają inwestować za własne pieniądze, bez rządowych poręczeń i narażania budżetu na kolejne wydatki.

Górnictwo pławi się w komforcie koniunktury – mówi senator Jerzy Markowski, przewodniczący senackiej komisji finansów, w połowie lat 90. odpowiedzialny za tę branżę wiceminister gospodarki. Dzisiaj wyjadane są ubiegłoroczne konfitury. I to przysłania ostrość widzenia. – To był świetny rok, ale raczej się nie powtórzy, przynajmniej dla producentów węgla energetycznego. W lepszej sytuacji są kopalnie węgla koksującego, którego na świecie brakuje. – Rośnie produkcja stali i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych 20 latach z technologii jej wytapiania wyeliminowany został koks – mówi Markowski.

Polityka 18.2005 (2502) z dnia 07.05.2005; Gospodarka; s. 42
Reklama