Archiwum Polityki

Najłatwiej kochać w sanatorium

++

Filmowanie sanatorium to jak obserwowanie kropli wody pod mikroskopem. W dokumencie „Kuracja” wśród kuracjuszy odnajdziemy przedstawicieli średniej krajowej, samorodnych organizatorów i przywódców, a także donżuanów i kobiety poszukujące romansów. Nie oszczędza publiczności twórca filmu, prezentując jej sanatoryjno-wakacyjną estetykę: bieliźniane podkoszulki, rozdęte staniki, wytarte skarpetki w kolorowych klapkach, powyciągane gatki, spodnie od dresów zjeżdżające z opasłych brzuchów, grube i obwisłe ramiona w wydekoltowanych sukniach. Polak w lecie i jeszcze „na chorobie” jest na luzie. Sanatoryjni pacjenci działają na zwolnionych obrotach, czas płynie od masażu do gimnastyki. Jednak wieczory (do 22.00) należą do nich. Nawiązują się flirty, krótkie związki i przyjaźnie, ale pojawiają się także niechęci, plotki, rozczarowania. Oko kamery koncentruje się na grupce wybranych osób, ich losy i zachowania zaczynają więc szczególnie widzów obchodzić. Jest w tym filmie rodzaj podglądactwa rodem z reality show, ale bez charakterystycznej dla tego gatunku agresywności. Udała się ta „Kuracja”, mimo pewnych warsztatowych niedoróbek, debiutantowi Maciejowi Cuske, uczestnikowi dokumentalnego kursu w szkole Andrzeja Wajdy. Dobrze, że kanał Planete zdecydował się zaaplikować ją publiczności.

Krystyna Lubelska „Kuracja”

, film dok., 7 maja (sobota), godz. 17.50, 14 maja, 19.15, Planete


+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 18.2005 (2502) z dnia 07.05.2005; Kultura; s. 56
Reklama