Archiwum Polityki

Wątpliwy idol

+

William Michael Albert Broad skończy w tym roku pięćdziesiąt lat. Być może właśnie w związku z tą okrągłą rocznicą postanowił wreszcie po dwunastu latach wydać nową płytę. A może nie chodziło o urodziny... Może musiało upłynąć tyle czasu, żeby artysta otrząsnął się po spektakularnej klapie poprzedniego albumu zatytułowanego „Cyberpunk”. Powiedzmy sobie szczerze, że była to płyta beznadziejna, burząca całkowicie reputację Williama jako, co prawda nieco plastikowego, ale jednak rockmana. W tym miejscu tego obszernego tekstu zdradzę, że chodzi o Billy’ego Idola, bo taki pseudonim William wybrał sobie jeszcze w latach siedemdziesiątych, kiedy był członkiem brytyjskiej punkowej grupy Chelsea. Wielkie przeboje ery wczesnej MTV poszły już w zapomnienie i teraz Billy Idol próbuje płytą „Devil’s Playground” wrócić do łask publiczności. Nie jestem pewien, czy to mu się uda. Jest tu kilka niezłych popowo-rockowych piosenek, ale naprawdę trudno mówić o wydarzeniu artystycznym. Czas nie był sprzymierzeńcem piosenkarza.

Billy Idol, „Devil’s Playground”, Sanctuary 2005

Wojciech Mann


+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 15.2005 (2499) z dnia 16.04.2005; Kultura; s. 67
Reklama