Archiwum Polityki

Trzech mistrzów obiektywu

+++

Dobre malarstwo rzadko trafia z zagranicy do Polski. Wyśmienita fotografia – coraz częściej. Miłośnicy wybitnych zdjęć z pewnością odwiedzą dwie wystawy, które niemal równocześnie otwarte zostały w Warszawie i Poznaniu. Obie bowiem prezentują dorobek wielkich klasyków XX w. i przynoszą prawdziwą duchową ucztę. W stołecznej Galerii Luksfera oglądać można 30 prac wykonanych przez legendarnego Henri Cartier-Bressona. Ten zmarły przed rokiem w wieku niemal stu lat fotograf był prawdziwym mistrzem obiektywu, z równym powodzeniem uprawiającym fotografię reporterską, artystyczną, obyczajową. Do perfekcji opanował umiejętność zatrzymania w kadrze tego, co sam nazywał „momentem decydującym”, przedstawiającym kwintesencję i symbolikę danej, często banalnej sytuacji. Towarzyszy mu kolejnych 30 prac Arturo Zavattiniego, jednego z najbardziej znanych współczesnych fotografów włoskich. A całość odbywa się w ramach festiwalu kultury Bazilicaty, słabo u nas znanego, a pięknego regionu Italii. Na drugą wystawę warto się wybrać do poznańskiego Centrum Kultury Zamek. Wystawiono tam 50 (z ponad 100 tys. wykonanych) zdjęć węgierskiego fotografika André Kertésza. Aparat był jego narzędziem pracy przez ponad 70 lat, a niektóre ze zdjęć stały się ikonami sztuki XX w. („Widelec”, „Ławka w parku”, „Pracownia Mondriana”). Jego twórczością inspirowali się tacy tytani fotografii, jak Robert Capa, Brassai czy młodszy o 14 lat Carter-Bresson. „Kadr fotograficzny stał się dla niego formą, która idealnie wyraża wizję ludzkiego życia jako małego fragmentu wyciętego w trwającej dalej, poza nim, przestrzeni i czasie” – napisała Elżbieta Łubowicz.

Piotr Sarzyński


+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe

Polityka 15.2005 (2499) z dnia 16.04.2005; Kultura; s. 67
Reklama