Archiwum Polityki

Tragiczny sukces fizyki

W ubiegłym miesiącu, w swym domu w Ithaca w stanie Nowy Jork, zmarł Hans Albrecht Bethe, wybitny fizyk. Był ostatnim przedstawicielem niezwykłego pokolenia uczonych uczestniczących w wielkiej rewolucji, której owocem są wszechobecne dziś lasery, elektroniczne układy scalone i broń jądrowa.

Bethe, jeden z intelektualnych gigantów, którzy stworzyli nową fizykę XX w., był kimś więcej niż wybitnym uczonym. Kiedy opanowanie procesu wyzwolenia energii jądrowej postawiło całe naukowe środowisko wobec głębokiego moralnego dylematu, stał się wzorem społecznie i politycznie zaangażowanego badacza, spełniającego skuteczniej niż ktokolwiek inny rolę jego rzecznika i sumienia – rolę, w której zawiedli jego dwaj sławniejsi przyjaciele Robert Oppenheimer i Edward Teller. Wszyscy trzej byli ludźmi o nieprzeciętnych umysłach i skomplikowanych osobowościach, godnymi spadkobiercami epoki Oświecenia, wierzącymi w dobro i potęgę uniwersalnego rozumu, którym przyszło żyć w czasach wielkiej próby.

Kiedy nauka niespodzianie uwikłana została w wielką politykę, sam rozum przestał być niezawodnym drogowskazem do najsłuszniejszych życiowych decyzji. Poza instrumentalnym rozumem prawdziwa ludzka mądrość ma swe korzenie w emocjach, w cechach osobowości zwanych charakterem i w wyznawanym systemie wiary – czy to duchowej, czy ideologicznej. W pewnym sensie zarówno Oppenheimer jak Teller byli postaciami tragicznymi i przyczyną ich klęski były właśnie ułomności w sferze tych pozarozumowych atrybutów. Obaj byli niezrównoważonymi neurastenikami cierpiącymi na ataki depresji, niewolnymi od sporej dawki megalomanii, podczas gdy Bethe był człowiekiem skromnym, pogodnym i bezpretensjonalnym, obdarzonym legendarnym poczuciem humoru.

W sferze ideologii dwaj pierwsi, każdy na swój odmienny sposób, zarażeni byli wirusem komunizmu. W przypadku Oppenheimera jego krótkotrwały epizod lewicowej aktywności miał swe źródło w idealizmie, w tęsknocie za społeczną sprawiedliwością i zapewne za poczuciem braterstwa, jakie daje wspólne zaangażowanie. Stalinowskie czystki z lat 30.

Polityka 15.2005 (2499) z dnia 16.04.2005; Nauka; s. 88
Reklama