Archiwum Polityki

Książę z bajki

Umierający Papież wysłał jeszcze pozdrowienia do szpitala kardiologicznego w Monako, gdzie gasł młodszy od niego o 3 lata książę panujący Rainier. Mikroskopijne księstwo, bardzo katolickie (to też religia państwowa), okryło się podwójną żałobą. Zawdzięcza swemu monarsze pomysł na sławę i dobrobyt.

Choć Monako jest miejscem jak z bajki, z pałacem książęcym na skale Lazurowego Wybrzeża, to jego władcy, przynajmniej niektórzy, traktowali je jak zabitą deskami dziurę. Honoriusz IV, który odzyskał księstwo od Francji (rewolucyjna Francja swoim książętom po prostu ucinała głowy, a Monako bezceremonialnie przyłączyła do departamentu nicejskiego) – przez 25 lat panowania tylko trzy razy odwiedził poddanych nad morzem. Siedział w Paryżu także poprzednik zmarłego właśnie księcia Louis II. Ten zawodowy oficer niewiele interesował się mieszkańcami, a było ich wówczas 20 tys. (dziś około 35).

Prawdziwa, nowoczesna historia sukcesu księstwa

(rodzina Grimaldich panuje ze zmiennym szczęściem od 1297 r.) zaczęła się właśnie dopiero od Rainiera, a konkretnie – od jego małżeństwa w 1956 r. z amerykańską gwiazdą kina Grace Kelly, ulubioną aktorką sławnego Alfreda Hitchcocka. Hitchcock przed Bożym Narodzeniem 1955 r. kręcił w Monako (to przecież wspaniałe naturalne dekoracje) kryminał o kradzieży naszyjnika w pałacu. Przebojowy amant Cary Grant, zamiast pilnować pięknej kalifornijskiej aktorki, zajął się motorówkami, a nieśmiały książę robił do niej słodkie oczy. Był to w latach 50. jeden z głównych tematów rodzących się pism kolorowych. Grace (której imię po angielsku i po francusku znaczy – gracja, łaska) nie musiała grać ani udawać księżnej, bo była kobietą wielkiej klasy i urody. No i w istocie doszło do mariażu Hollywood z tytułami monarszymi. Książę i aktoreczka zawarli związek nie na taśmie filmowej, lecz na jawie. Rację ma brytyjski tygodnik „Observer”, kiedy pisze, że to małżeństwo posiało ziarna dzisiejszej „kultury sław”. Grace dostała tytuł, Rainier piękną żonę, a Monako – niebywałą reklamę, nową klientelę i pieniądze inwestycyjne (zgryźliwi przypominają, że dziadek księżnej był zwykłym murarzem, ojciec właścicielem wielkiej firmy budowlanej).

Polityka 15.2005 (2499) z dnia 16.04.2005; Społeczeństwo; s. 114
Reklama