Jestem pod silnym wrażeniem artykułu p. Jagienki Wilczak „Magnificencja brutal” [POLITYKA 13].
Czytam i myślę, że czas w mieście Jarosław zatrzymał się nie w latach 60. i 70. ubiegłego wieku, ale w głębokim średniowieczu. Pan Jarosz jawi się w tym środowisku jako Jaroszbasz. Pierwsza refleksja to ta, że wystarczy mieć w tym kraju tupet i powiązania z kościelnymi hierarchami, a jest się bezkarnym i każda nikczemność uchodzi wówczas na sucho. Druga, to bezradność wszelkich możliwych instytucji: MEN, prokuratury, samorządu Jarosławia.
Boję się, że napiętnowanie tego człowieka przez „Politykę” to jednak za mało. Więc gdzie szukać tych, co zajmą się takimi ludźmi i takimi patologiami naszego życia?
Agnieszka Łuczak
Tomaszów Maz.
Polityka
15.2005
(2499) z dnia 16.04.2005;
Listy;
s. 130