Lata 60.: Rozpadł się oto system kolonialny, na arenę wkraczały nowe ludy, utrwalał się podział na dwa wielkie bloki, zachodni i radziecki, rywalizujące między sobą m.in. w zbrojeniach atomowych. Młodzież zachodnia buntowała się przeciwko społeczeństwu mieszczańskiemu i polityce powstrzymywania komunizmu np. w Wietnamie. Beatlesi, minispódniczka, pigułka antykoncepcyjna, kult Mao, Castro i Che Guevary, a w końcu lewacki terroryzm w Niemczech i Włoszech – tym żyła zachodnia kontestacja, która wybuchła niedługo po soborze. Jak mieli na te zmiany reagować katolicy?
Sobór odbywał się pod hasłem aggiornamento – uwspółcześnienia, dostosowania, otwarcia się na świat zewnętrzny, ale ostrożnego. W tych burzliwych czasach Kościół rzymski chce być głosem nadziei ponad podziałami wynikającymi z różnych ideologii świeckich. Trzyma się Ewangelii, ale gotów jest do dialogu z wszystkimi ludźmi dobrej woli – takie było przesłanie soboru. Uchwalone przez sobór dokumenty torowały drogę zmianom, między innymi w liturgii, dopuszczającej teraz języki i zwyczaje narodowe.
Jednak soborowe reformy obudziły w Kościele także siły dążące do zmian jeszcze głębszych. Jedni chcieli dopuszczenia sztucznej antykoncepcji, inni ograniczenia centralnej władzy Watykanu, jeszcze inni – głębokiej demokratyzacji, takiej jak w Kościołach protestanckich, gdzie dostojników się wybiera, a plan działania ustala w szerokiej i nieskrępowanej dyskusji.
Odnowa – tak, demontaż – nie, odpowiedział Paweł VI. Wielość poglądów wewnątrz Kościoła jest dobrem, ale jedność Kościoła jest dobrem jeszcze większym.
Po śmierci ciało Pawła VI przez trzy dni wystawione było na widok publiczny w rezydencji Castel Gandolfo, skąd przewieziono je w drewnianej trumnie do Rzymu.