+++
Płyta Juany Moliny to kolejny (po Gotan Project) udany desant z Argentyny. I nie jest to, z racji pochodzenia, próba odegrania na nowo latynoskich tang. Paradoksalnie, twórczość Moliny bardziej kojarzy się z portugalskim fado. To delikatne, ulotne piosenki z klimatem, z nutą nostalgii, melancholii i wewnętrznym żarem (może blisko im do klimatu artystów skupionych kiedyś w wytwórni 4AD). Ale też niosące pewną nową jakość w muzyce popularnej. Słychać co prawda głównie gitary, trochę smyków, preparowane pianino (brzmi czasem, jakby grał na nim Harold Budd), ale gdzieś za tym stoi dyskretna elektroniczna aranżacja. No i ten głos... Wszystko to daje niezwykłą płytę, którą naprawdę trudno wyłączyć.
Juana Molina, „Tres cosas”, Domino
Artur Podgórski
+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka
14.2005
(2498) z dnia 09.04.2005;
Kultura;
s. 65