Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Hej, kto Polak na palety

Polskie fabryki kilka lat temu zaczęły meblować Europę od kuchni. Teraz urządzają również jej salony. Zarabiamy na tym 3,5 mld euro rocznie. A moglibyśmy trzykrotnie więcej.

Stefan Tkaczyk, prezes Mazurskich Mebli w Olsztynie, odmawia Niemcom, Austriakom i Anglikom. Mniej wyposażenia sypialni, niż chcą kupić klienci, płynie też statkami przez ocean. Tkaczyk liczy nie tylko pieniądze, które zarabia (150 mln euro), ale i te, których zarobić nie może (kolejne 50 mln). Za gardło trzyma go bowiem, podobnie jak innych kolegów z branży, dwóch monopolistów – Lasy Państwowe i prywatny koncern, dostawca płyt wiórowych, głównych elementów do produkcji mebli. – Płyt jest za mało, więc w Polsce są one droższe niż w Niemczech – pomstuje. Dostawca tłumaczy to deficytem drewna. Ale Tkaczyk, zwłaszcza tu, na Mazurach, dobrze widzi, ile surowca się marnuje.

Właściciele fabryk liczą każde stracone euro i zdumiewa ich fakt, że rząd polski nie chce zsumować tych milionów. Bo drewno, którego brakuje na meble, zaczęły właśnie spalać elektrownie i elektrociepłownie. I nikomu nie można zrobić z tego zarzutu. Wszyscy są w porządku! Energetyka musi wyprodukować co najmniej 7 proc. energii z zasobów odnawialnych. Zamiast inwestować w wiatraki, ładuje do pieca drewno. A ponieważ energetyka jest bogata (terytorialny monopolista nie obawia się, że kupimy tańszy prąd u konkurencji), to płaci za drewno jak za zboże. – Mnie się to kalkuluje – oświadcza prezes dużej elektrowni. Jego koledzy też umieją liczyć. Ceny drewna wzrosły więc o 30 proc., bo lasy korzystają ze zwiększonego popytu.

Połaniec kupuje „papierówkę”, czyli drewno doskonałej jakości – przyznaje Janusz Dawidziuk, dyrektor generalny Lasów Państwowych. Rocznie puszcza z dymem 400 tys. m sześc. Elektrownia zwróciła się do lasów w 2002 r., kiedy drewna było za dużo i LP nerwowo szukały klientów. Dyr. Dawidziuk podpisał więc umowę wieloletnią do 2007 r.

Polityka 13.2005 (2497) z dnia 02.04.2005; Gospodarka; s. 38
Reklama