Archiwum Polityki

Sprzedawca z blachy

Żyjemy coraz szybciej. Kawa i kanapka w biegu to dla wielu ludzi codzienny rytuał. Odpowiedzią rynku na ten styl życia są uliczne i biurowe automaty. Wciskają się wszędzie, sprzedają nam niemal wszystko: jeszcze jedno koślawe dziecko współczesnej cywilizacji.

Te najprostsze, najbardziej popularne wydają gorące lub zimne napoje, słodycze, papierosy. Ale mają już licznych braci i siostry. W brytyjskich hotelach na ścianach wiszą szafy sprzedające pastę do zębów, szczoteczki, podpaski. Włoszki chętnie kupują w automatach rajstopy. Japończycy ryż i jajka. Szwajcarzy rezerwują w nich rodzinne wczasy. Na lotnisku w Chicago ustawiono rząd maszyn, które wydają gorące posiłki. Obok stoi automatyczna wypożyczalnia telefonów komórkowych. Jeśli komuś telefon się wyładuje, to w osobnej szafce wzmocni wyczerpane baterie.

W Europie Zachodniej liczbę takich automatów szacuje się na ponad 5 mln. Polski rynek vendingu (tak po angielsku nazywa się ten rodzaj usług) jest jeszcze w powijakach – działa na razie około 20 tys. maszyn. Sami Niemcy mają ich pół miliona. Te ogromne różnice wynikają z uwarunkowań historycznych. Już dwadzieścia lat temu mieszkaniec Niemiec kupował zimną puszkę coca-coli z automatu. Polak w tym samym czasie mógł liczyć co najwyżej na łyk ciepłej „gruźliczanki” – wody sodowej serwowanej z samoobsługowego saturatora z wyszczerbioną szklanką na łańcuchu.

Po upadku PRL barierą dla rozpowszechniania automatów na monety stała się inflacja. Nawet za gazetę płaciło się banknotami. Bilon praktycznie wyszedł z użycia. Pionierzy polskiego vendingu ratowali się żetonami. A że do każdego automatu pasowały inne, to trzeba było ich szukać u szatniarzy lub u obsługi nielicznych szaletów. Ratunkiem mogły być żetony telefoniczne, ale Poczta Polska, ich wyłączny dysponent, nie pozwoliła mosiężnych krążków z literką „C” używać do innych celów niż połączenia telefoniczne. Te kłopoty skończyły się w 1995 r. wraz z denominacją. Obcięcie czterech zer spowodowało, że monety wróciły do naszych portmonetek i kieszeni.

Polityka 13.2005 (2497) z dnia 02.04.2005; Gospodarka; s. 41
Reklama