Archiwum Polityki

Komu to przeszkadza?

++

Nasz koślawy ryneczek muzyczny nie dostarcza nam zbyt wielu przyjemnych, a przede wszystkim świeżych wrażeń. Średnia wieku polskich gwiazd oscyluje coraz bardziej wokół emerytury, a debiuty dobitnie świadczą o słabości naszego młodego zaplecza. Trudno się temu dziwić, jeżeli jednym z głównych tematów środowiskowych jest pytanie, jak wypadnie nasz (nie do końca zresztą) Delfin z Iwanem na festiwalu Eurowizji w Kijowie. Tymczasem amerykański dwudziestolatek Shane Henry wydaje już drugą dużą płytę, na której znajdujemy jedenaście bardzo przyzwoitych rockowych kawałków. Ten młody gitarzysta nie tylko gra, ale także śpiewa i komponuje. Raz wychodzi mu to lepiej, raz średniej, ale przede wszystkim nie zastanawia się on zupełnie nad tym, czy go polubią w Kijowie i kogo powinien naśladować. Robi to, co lubi. Gra solidnego rocka z elementami bluesa, a starsi – bardziej znani – koledzy, tacy jak Kenny Wayne Shepherd czy Double Trouble (ci od Steviego Raya Vaughana), wcale na młodego się nie obrażają, tylko grają razem z nim. I komu to przeszkadza?

Shane Henry, „Deliverance”, Shanachie 2004

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 11.2005 (2495) z dnia 19.03.2005; Kultura; s. 59
Reklama