Około stu samotnych matek walczących o przywrócenie funduszu alimentacyjnego (patrz „Samotne matki bojowe”, POLITYKA 3) poszło 2 marca 2005 r. pod Sejm, żeby się upomnieć o leżący w parlamencie obywatelski projekt ustawy. Dwa dni później posłowie przegłosowali jednak rządowy projekt o wzmocnieniu egzekucji alimentów, co ostatecznie zamyka drogę do uchwalenia projektu obywatelskiego, czyli wskrzeszenia funduszu.
Matki wyszły na ulicę w pierwszą rocznicę swoich poprzednich protestów. Wówczas demonstrowały w obronie likwidowanego funduszu alimentacyjnego, też bezskutecznie: Sejm zastąpił alimenty z funduszu zasiłkami jednakowej wysokości dla wszystkich samotnych rodziców. – Przez ten rok zarejestrowałyśmy więc szereg stowarzyszeń, które współpracują ze sobą – mówi Renata Iwaniec, szefowa sieci stowarzyszeń. – Złożyłyśmy swój projekt ustawy, przywracający do życia fundusz, w trzy miesiące zebrałyśmy pod tym projektem 300 tys. podpisów. Chciały wskrzesić fundusz, a zaległe alimenty miały być egzekwowane także od rodziców lub rodzeństwa dłużnika. Sejm z projektem złożonym we wrześniu zapoznał się jednak dopiero 16 grudnia 2004 r. i przekazał go do komisji, którym do dziś nie udało się zebrać w tej sprawie. 7 stycznia, w tajemnicy przed matkami, zdecydowano o niepodejmowaniu prac nad obywatelskim projektem do czasu uchwalenia przez Sejm projektu rządowego. – Rok temu przerwałyśmy protesty – mówi Iwaniec – bo uwierzyłyśmy, że walczyć po obywatelsku będzie skuteczniej i lepiej. Nie było. To ostatnie środowe wyjście ma być więc tylko przygrywką do protestów, w których udział weźmie cała sieć stowarzyszeń.