Archiwum Polityki

Szumy i szepty

W Rzymie trwa walka o wiarygodne informacje o stanie zdrowia papieża. Dziennikarze najczęściej wychodzą z niej przegrani.

Gdyby wierzyć we wszystkie wiadomości na temat stanu zdrowia Jana Pawła II, przekazywane przez polskich duchownych z jego otoczenia lub jego najbliższych współpracowników, to trzeba by przyjąć za pewnik oczywiste niedorzeczności. Zarówno to, że arcybiskup Stanisław Dziwisz po pierwszym pobycie papieża w szpitalu został pouczony, że gdyby znów zaczął on się dusić, będzie musiał sam przebić mu tchawicę nożem, jak i to, że Jan Paweł II czuł się dobrze i pracował, gdy wieziono go na salę operacyjną.

Dziennikarze z całego świata, relacjonujący z Rzymu przebieg choroby papieża, muszą zmierzyć się z potężną grupą źle poinformowanych lub niechętnych wobec nich osób, które kierując się rozmaitymi pobudkami przekazują nieprawdziwe wiadomości. Są wśród nich ludzie z kleru, związani z Watykanem, ale zajmujący na tyle niskie stanowiska, że daleko im do wiarygodnych źródeł informacji. Spragnionym newsów reporterom, na których robi wrażenie widok sutanny, mówią na ogół w dobrej wierze to, co im się wydaje lub co słyszeli.

Informatorką mediów była już nawet siostra z portierni, o kilka kilometrów oddalonej zarówno od Watykanu jak i kliniki Gemelli. Podawane przez te całkowicie niewiarygodne źródła wiadomości sprowadzają się do tego, że Jan Paweł II czuje się coraz lepiej i że cudowną moc uzdrawiającą mają życzenia i modlitwy za niego. Znacznie bardziej niebezpieczni są ci przedstawiciele Watykanu, którzy celowo wprowadzają dziennikarzy w błąd i to głównie dlatego, że nie lubią świeckiej prasy. Według nich każde słowo krytyki pod adresem Watykanu wyrządza krzywdę papieżowi. Polskim dziennikarzom najbardziej dał się we znaki w tych dniach pewien prałat z Watykanu, który wiedząc o przeprowadzanym zabiegu tracheotomii nie tylko nie potwierdził tej oczywistej już wówczas dla wszystkich informacji, lecz nawet ją dementował.

Polityka 10.2005 (2494) z dnia 12.03.2005; Społeczeństwo; s. 97
Reklama