Archiwum Polityki

Głosy i glosy

Szukam prawdziwego kowboja.
Prezydent George Bush
To tylko żart: tak Bush odpowiedział francuskiemu dziennikarzowi, który chciał wiedzieć, czy między Bushem a prezydentem Chirakiem już się na tyle ociepliło, że Bush zaprosi swego francuskiego odpowiednika na swoje rancho. Ale żart wymowny – Bush wybrał się do Europy naprawiać stosunki Waszyngtonu z Francją i Niemcami i spotkać w Brukseli i Bratysławie z przywódcami Europy. Nie poszło źle, ale naprawianie szkód politycznych wyrządzonych sporem w atlantyckiej rodzinie na tle Iraku wymaga czegoś więcej niż jednej podróży i kilku weekendów na rancho. Dziś w polityce światowej prawdziwych kowbojów jak na lekarstwo – chyba żeby poszukać w Moskwie lub na Bliskim Wschodzie.

 

K

rólowa jest głową Kościoła i może nie chcieć iść na ślub do urzędu.
Lord St John of Fawsley
brytyjski ekspert konstytucyjny
Zdaje się, że o wiele większe poruszenie niż wizyta Busha w Europie wywołała oficjalna zapowiedź ślubu następcy tronu księcia Karola z wieloletnią przyjaciółką Camillą Parker-Bowles. Królowa Elżbieta nie mówi nie, ale życzyłaby sobie, by uroczystość odbyła się możliwie jak najdyskretniej. Wyda przyjęcie na cześć nowożeńców, ale w ceremonii ślubu cywilnego nie weźmie udziału. Ta decyzja podzieliła Anglików (i chyba pół świata) na dwa obozy. Jedni uznali ją za afront wobec Karola i Camilli, drudzy – jak lord Fawsley – za słuszną i zabawnie niekonwencjonalną. I chyba to oni mają rację.

 

K

iedy na widowni dostrzegasz lornetki, wystąpienie w nagiej scenie nie jest łatwe: podglądacze szukają zmarszczek i rozstępów.

Polityka 9.2005 (2493) z dnia 05.03.2005; Świat; s. 48
Reklama