Archiwum Polityki

Trzy godziny krzątaniny

+

Grany na deskach stołecznego Dramatycznego „Obłom-off” jest współczesną (czego dowodem modny przyrostek „off”) przeróbką XIX-wiecznej powieści Iwana Gonczarowa o rosyjskim „zbędnym człowieku”. Nowoczesny Obłomow (Maciej Stuhr) chowa się pod stołem w proteście przeciw ogłupiającemu i redukującemu osobowość wyścigowi szczurów. Nie czyta gazet, nie interesuje się polityką, czyli jest „off”. Tyle współczesność, dalej mamy Rosję XIX w., którą zafundowali nam na spółkę autor sztuki Michaił Ugarow i reżyser Andrzej Domalik. Archaiczny jest zarówno język, jakim mówią bohaterowie, problemy, które poruszają, i otoczenie: samowary, surduty, suknie, nie brakuje służącego i gospodyni. Czyli mamy sztukę współczesną graną z całym sztafarzem niezbędnym do klasycznego wystawienia np. „Ożenku” Gogola. I tym tropem idą skołowani aktorzy. Po scenie zamiast bohaterów chodzą postaci budowane na jednym, powtarzanym w kółko geście: Stuhr albo się jąka albo rozciąga sylaby, Krzysztof Ogłoza jako służący Zachar jest niechlujny i wszędzie rozsypuje ziarno, grający kupca Sztolca Marcin Bosak całą energię wkłada w machanie rękami itd. W efekcie tej trwającej prawie trzy godziny krzątaniny znudzony widz z uczuciem ulgi przyjmuje śmierć głównego bohatera.

Aneta Kyzioł

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 9.2005 (2493) z dnia 05.03.2005; Kultura; s. 61
Reklama