Archiwum Polityki

W dół kolorowym wzgórzem

++

Jest żywy dowód na to, że w polskim kinie można zrobić coś sensownego bez wielkich pieniędzy, bez znajomości w Warszawie, a nawet bez dyplomu reżysera. Ów dowód nazywa się Przemysław Wojcieszek: jest to młody, wszechstronnie zdolny człowiek z Dolnego Śląska. Pisze, reżyseruje, ostatnio debiutował w teatrze. „W dół kolorowym wzgórzem”, jego trzeci film, przyjmowany był z honorami na ostatnim festiwalu w Gdyni, gdzie Wojcieszek dostał prestiżową nagrodą za reżyserię. To zarazem wyróżnienie za poszukiwanie własnych tematów. Wojcieszek filmuje wciąż prowincję, wcale nie upiększoną, oraz mieszkających tam młodych ludzi, którym powodzi się gorzej niż średnio, ale oni (przynajmniej niektórzy) chcą pozostać w swoich małych ojczyznach i szukać tam szczęścia. Taki bohater pojawiał się w poprzednim filmie „Głośniej od bomb”, taki jest też Rysiek ze „Wzgórza”. Wychodzi właśnie z więzienia (kara za błędy młodości), chce wrócić na wieś na ojcowiznę i do dziewczyny, zacząć życie od nowa. Niestety, czekają go same niemiłe niespodzianki: ukochana jest obecnie z jego bratem, który w dodatku postanowił sprzedać gospodarstwo i przenieść się do miasta. Spotkanie braci po latach kończy się bijatyką i porażką Ryśka. Ale widz już jest po jego stronie i zostanie przy nim do końca filmu. Happy endu wprawdzie nie będzie, ale historia nie kończy się beznadziejnie. W tle sporo ciekawych obserwacji obyczajowych z „innej Polski”. Zwraca też uwagę aktorstwo: Dariusz Majchrzak, Rafał Maćkowiak i Aleksandra Popławska w rolach głównych oraz rewelacyjny Przemysław Bluszcz w drugim planie.

Zdzisław Pietrasik

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe

Polityka 8.2005 (2492) z dnia 26.02.2005; Afisz; s. 59
Reklama