Archiwum Polityki

Mary po marce

Chemical Brothers to specyficzna grupa. Od lat wydaje płyty, na których są po dwie dobre piosenki, ukryte w gąszczu niepotrzebnych dźwięków. Wyjątkiem była ich druga płyta „Dig Your Own Hole”, w całości doskonała. Niestety, aż tak doskonała, że zespołowi nadała nieśmiertelną markę. Niestety, bo oprócz tej marki nie ma dziś nic. A przy okazji kolejnych płyt zespołu fani zubażają swe budżety w nadziei uzyskania kolejnego epokowego nagrania. Tymczasem zamiast kilku płyt w dyskografii CHB powinny znaleźć się dwie – wspomniana druga i zbiór: po dwie najlepsze piosenki z pozostałych płyt. Najnowsze dzieło nie zmienia takiej smutnej refleksji. No, chociaż może trochę – na najnowszym albumie nie ma nawet tych dwóch dobrych piosenek. Czasami pojawi się jakiś ciekawy temat, ale ginie wśród muzycznych spojlerów. Pionierzy nowej elektronicznej muzyki, nowego bigbitu, skomponowali żenujący marsz pogrzebowy. Ku pamięci CHB. I przestrodze dla portfeli.

Chemical Brothers, „Push The Button”, EMI

Artur Podgórski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 8.2005 (2492) z dnia 26.02.2005; Afisz; s. 61
Reklama