Saudyjskie wybory samorządowe są ważne, bo to pierwsze od 1963 r. Głosujący wybiorą połowę składu 178 rad miejskich, a drugą połowę obsadzi rodzina królewska. Kobiety mają prawa wyborcze, przyznane wszystkim obywatelom w 1977 r. i potwierdzone w sierpniu ub.r. specjalnym dekretem w sprawie wyborów, ale do urn nie idą... bo nie. Książę Mansour Ben Miteb komentował ostrożnie, że na decyzję w tej sprawie jeszcze za wcześnie, trzeba najpierw przeprowadzić badania i konsultacje. Pewną przeszkodą jest brak dowodów osobistych; od końca 2001 r. kobiety mogą je wyrabiać, ale na razie zrobiła to co dziesiąta. Kolejną przeszkodą jest bowiem kwestia fotografii; ciężko idzie przekonać do tej idei mężów czy innych opiekunów. Ktoś też musi panie do fotografa zawieźć, bo one same nie mają praw jazdy (także z powodów wyżej opisanych) ani możliwości samodzielnego poruszania się po mieście bez zgody i towarzystwa mężczyzny – opiekuna, mahrama. Co bardziej waleczne trzymają w pamięci manifestację sprzed 15 lat, kiedy to kawalkada aut prowadzonych przez kobiety przejechała ulicami Rijadu, ale od tamtej pory równouprawnienie za kierownicą jest tematem tabu.
Polityka
7.2005
(2491) z dnia 19.02.2005;
Ludzie i wydarzenia. Świat;
s. 17
Reklama