Miałem kiedyś taką zabawną płytkę sygnowaną przez zespół Pink Martini. Była to mieszanka tanecznej muzyki pop z elementami latynoskimi, leciutka jak słodka pianka na pysznym egzotycznym deserze. Byłem przekonany, że ten album, zatytułowany „Sympathique”, jest jednorazowym wybrykiem grupy zaprzyjaźnionych muzyków. Aż tu nagle... Siedem lat po „Sympathique” moim oczom ukazuje się ponownie Pink Martini z nową propozycją zatytułowaną „Hang On Little Tomato”. Pojawiają się te same nazwiska: pianisty Thomasa Lauderdale, wokalistki Chiny Forbes i ich znajomych. I znowu jest swingowo, lekko, zabawnie, tanecznie i jakby przedwojennie. Muzyka dla ludzi zmęczonych hukiem i rytmem współczesności. Kończąc tę notkę zerknąłem jeszcze raz na płytkę, żeby sprawdzić, gdzie powstała i, słowo honoru, osłupiałem! Otóż została nagrana w Kung Fu Bakery w – ni mniej, ni więcej – Portland w Oregonie! Naprawdę nie jestem agentem na pasku oregończyków. To tylko zbieg okoliczności. Ale nie ukrywam, że chętnie odkryłbym w Polsce jakiś mały Oregonik.
Pink Martini, „Hang On, Little Tomato”, Heinz Records 2004
Wojciech Mann
++ dobre
+ średnie
– złe