Archiwum Polityki

Premier na wylocie

Koperty były grubo wypchane dolarami. Mimo że nie były adresowane, wszystkie trafiały w ręce Ehuda Olmerta. Tak wynika z zeznań ofiarodawcy Mosze (Morrisa) Talanskiego, amerykańskiego milionera, który wspierał kampanie wyborcze obecnego premiera Izraela. Olmert pali drogie cygara, podróżuje tylko pierwszą klasą i ma słabość do luksusowych hoteli. Pobory urzędnika państwowego nie mogą pokryć takich wydatków.

Nie ma dowodów, aby Olmert odwdzięczył się czymkolwiek Talanskiemu – odpada więc zarzut otrzymania łapówki. Żydzi mówią o takiej sytuacji: koszerne, ale śmierdzi. „Człowiek o takim obliczu moralnym nie może być szefem gabinetu” – zapowiedział lider koalicyjnej Partii Pracy Ehud Barak. Prokuratura pracuje już nad aktem oskarżenia zarzucającym Olmertowi wywieranie nacisków na komisję przetargową przy prywatyzacji jednego z wielkich izraelskich banków oraz przyjęcie miliona dolarów zniżki przy nabyciu domu w Jerozolimie.

W rządzącej partii Kadima trwa więc zawzięta walka o sukcesję. Minister spraw zagranicznych Cipi Livni cieszy się poparciem społeczeństwa, minister transportu Szaul Mofaz ma za sobą koterię wewnątrzpartyjną. Fotel premiera nie może być długo pusty, bo właśnie toczą się poważne rokowania zarówno z Syrią jak i z Palestyńczykami.

Polityka 23.2008 (2657) z dnia 07.06.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama