Archiwum Polityki

Dlaczego tu tak brzydko?

Brzydki krajobraz, w którym człowiek na co dzień żyje, kształtuje jego zachowania. Przykład? Gmach naszego parlamentu, można powiedzieć – reprezentatywna, ogólnopolska próba. Wicemarszałek Sejmu Donald Tusk twierdzi, że w tej kadencji problemem nie są żadne estetyczne niuanse. Problemem jest zwykłe chamstwo. Subkultura alkoholowa jest silna. Ale sprzyja jej właśnie urządzenie i wystrój gmachu, który ma w sobie coś z wczesnego Gierka, atmosfery Peweksu, zamożnego socjalizmu. A że poseł w jednym miejscu pracuje, śpi, je i pije, Sejm przepoczwarza się w odstręczający melanż wiejskiego wesela i parlamentu. Wystrój sejmowej restauracji, która bardzo się różni od skromnych stołówek w parlamentach europejskich, zachęca do biesiady. Być może ci, którzy tak ochoczo upijają się w Sejmie, nie zrobiliby tego we własnym domu. A po alkoholu smycz kulturowa pęka.

Architektura, ład przestrzenny, wygląd instytucji publicznych, zwykła czystość ulic – to miara ucywilizowania społeczeństw. Brak estetyki – tandeta, brud to wskaźniki społecznego schamienia. Szpetoty nie uznaje się w Polsce za problem społeczny. Ona zatruwa życie społeczne inaczej niż bezrobocie czy marna edukacja, choć wcale nie mniej boleśnie. Odbiera radość i lekkość życia. Rodzi albo chociaż wspiera wyniesione z domu nieokrzesanie i brak ogłady.

– Tak to jest, że jak człowiek żyje w byle jakim otoczeniu, to mu się całe życie bylejako toczy – stwierdza Krystyna Starczewska, dyrektor I Społecznego Liceum w Warszawie, popularnej Bednarskiej. – Człowiek ma w sobie potrzebę harmonii. Jeśli nie widzi tego ładu wokół, to winą za tę brzydotę obarcza swoje otoczenie. Innych ludzi, nie tylko przedmioty.

Polityka 4.2005 (2488) z dnia 29.01.2005; Raport; s. 4
Reklama