Archiwum Polityki

Ślązak na niemieckim koniu

Wnowym Sejmie może pojawić się pierwsza regionalna partia polityczna. Ślązacy – nie uznani przez uchwaloną niedawno ustawę ani za narodową, ani etniczną mniejszość – chcą skorzystać z uprzejmości jednej z niemieckich organizacji Rady Głównej Niemców Górnośląskich i zdobyć razem z nią w nadchodzących wyborach znacznie więcej mandatów, niż dotąd uzyskiwali opolscy Niemcy, którym przewodzi Henryk Kroll.

Orędownikiem pomysłu ze strony niemieckiej jest Dietmar Brehmer, przewodniczący Niemieckiej Wspólnoty Roboczej Pojednanie i Przyszłość w Katowicach i zarazem wiceszef Rady Głównej Niemców Górnośląskich. – Z faktami trzeba się pogodzić, choć z naszego niemieckiego punktu widzenia niekoniecznie są one korzystne – mówi Brehmer, mając na myśli wyniki spisu powszechnego z 2003 r., w którym więcej osób w regionie podało narodowość śląską (173 tys.) niż niemiecką (153 tys.). Ale to mniejszość niemiecka, formalnie uznana przez polskie władze, może korzystać ze specjalnej przepustki do Sejmu: nie obowiązuje jej 5-proc. próg wyborczy. Niemcy mają więc dać furtkę, a Ślązacy – wyborców. – Dzisiaj jesteśmy w stanie zbudować trwałe struktury, które będą reprezentować śląskie interesy na polskiej i unijnej scenie politycznej – mówi Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska, sojusznika śląskich Niemców. Nowa koalicja – Jedność Górnośląska – chce skupić się na okręgach w Rybniku i Gliwicach, w których Niemcy i autonomiści mają swoje bastiony, gdzie też najwięcej osób podało identyfikację śląską: – Nasza lista ma również szanse w Katowicach – mówi Gorzelik.

Polityka 3.2005 (2487) z dnia 22.01.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama