Archiwum Polityki

Kiedy wybory?

Politycy prześcigają się w zgłaszaniu pomysłów możliwych terminów wyborów parlamentarnych i prezydenckich oraz referendum w sprawie eurokonstytucji. Do tego dochodzą rozważania, czy łączyć wybory (i które) z referendum. Uporządkujmy: lewica (SLD, SDPL i UP) opowiada się za referendum jeszcze w tym roku i połączeniem go z wyborami, prawica chciałaby głosowanie nad traktatem odsunąć jak najdalej w przyszłość, a już na pewno z wyborami go nie łączyć. 31 stycznia Rada Krajowa SLD zdecyduje, jaki termin wyborów parlamentarnych Sojusz poprze, chociaż już teraz marszałek Włodzimierz Cimoszewicz ogłosił, że gdyby miało stanąć na 19 czerwca, to on poddałby wniosek o samorozwiązanie Sejmu 5 maja (do wiosennych wyborów przekonuje też premier Marek Belka).

Ale SLD nie mówi jednym głosem – nadal spora część działaczy woli jesienne wybory. Na lewicy pojawiły się nawet głosy za wariantem „trzy w jednym”, czyli wybory parlamentarne i prezydenckie plus referendum (z konieczności jesienią). Zwolennikiem tego rozwiązania jest na pewno Unia Pracy. – Zapewniamy wtedy wysoką frekwencję i spore oszczędności na organizację wyborów – mówi Andrzej Aumiller, przewodniczący klubu UP. Według Krajowego Biura Wyborczego oszczędności mogłyby sięgnąć nawet 100 mln zł.

SDPL zaproponowała 19 lub 26 czerwca i chciałaby połączyć wybory z referendum. Socjaldemokracja zwróciła też uwagę, że nowy, prawdopodobnie prawicowy, marszałek wybrany w czerwcu mógłby chcieć przesunąć termin głosowania nad eurokonstytucją, więc lepiej mieć to za sobą jak najszybciej. W układanie kalendarza włączył się też prezydent. Podczas narady liderów SLD z głową państwa ustalono, że referendum powinno odbyć się jednak jesienią, razem z wyborami prezydenckimi.

Polityka 3.2005 (2487) z dnia 22.01.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 14
Reklama