Archiwum Polityki

Niezwyciężony

++

Po wielu latach milczenia Werner Herzog – niemiecki wizjoner, który z żelazną konsekwencją analizuje w swoich filmach poczynania naiwnych prostaczków, dopatrując się w nich śladów wybrania – powraca baśniowym dramatem „Niezwyciężony”, opowiadającym o żydowskim siłaczu. Obiektem fascynacji reżysera jest tym razem niejaki Zishe Breitbart, postać ponoć autentyczna, aktor berlińskiego Teatru Okultystycznego Hanussena, który w czasach nazistowskiej gorączki uważał się za nowego Samsona. Zanim cyrkowiec grany przez fińskiego naturszczyka Jouko Aholę usłyszał głos Boga, mieszkał z rodziną na Kresach Wschodnich przedwojennej Polski i wykonywał zawód kowala. Do stolicy Niemiec ściągnął go łowca niezwykłych talentów, obiecujący mu wielką sławę i karierę w przebraniu mitycznego herosa Zygfryda. Podobnie jak w „Stroszku” i „Zagadce Kaspara Hausera”, Herzoga interesuje zderzenie postawy natchnionego bohatera, uosabiającego rozsądek, dobro i idealizm, z obłędem pozornie racjonalnego świata, zmierzającego nieuchronnie ku katastrofie. Zishe demaskuje wprawdzie fałszywego proroka Hanussena, wieszczącego triumfalne nadejście Hitlera, i próbuje ostrzec żydowską społeczność. Kończy jednak w samotności i niezrozumieniu. Jedyny zgrzyt tej mistycznej przypowieści o realnym tragizmie to pozostawiające wiele do życzenia aktorstwo Fina Aholi. Ten dwukrotny zdobywca tytułu Najsilniejszego Człowieka Świata z góry skazany jest na przegraną w pojedynku ze świetnie dysponowanym Timem Rothem w roli charyzmatycznego magika Hanussena.

Janusz Wróblewski

+++ świetne
++ dobre
+ średnie
– złe
Polityka 3.2005 (2487) z dnia 22.01.2005; Kultura; s. 67
Reklama