Archiwum Polityki

Co robi Marian?

Nazwisko byłego przewodniczącego Komisji Krajowej Solidarności i lidera Akcji Wyborczej Solidarność po dłuższej absencji znów pojawiło się w mediach. Przyczyny są dwie: zbliżająca się 25 rocznica Sierpnia 1980 oraz powołanie komisji sejmowej do wyjaśnienia okoliczności prywatyzacji PZU, przed którą zapewne zostanie wezwany jako świadek. – Uczestnicząc w polskim życiu politycznym, nawet anioł musi zdawać sobie sprawę, że za cztery lata może być ciągany przed komisje – mówi były szef „S”. Marian Krzaklewski podkreśla, że do komitetu honorowego rocznicowych obchodów został zaproszony przez Lecha Wałęsę. Wiadomo bowiem, że choć przez jedenaście lat kierował związkiem, z jego historycznym przywódcą miał nie najlepsze relacje. Krzaklewski jest nadal członkiem Komisji Krajowej. Po przegranej w ostatnich wyborach na szefa KK nowe władze związku nie zostawiły go na lodzie. Utworzyły dla niego etat samodzielnego eksperta do spraw dialogu społecznego. Obecnie najczęściej widuje się go na forum Komisji Trójstronnej, gdzie ucierają się stanowiska organizacji związkowych, pracodawców i rządu. Należy tam do dwóch zespołów – do spraw Międzynarodowej Organizacji Pracy oraz do spraw funduszy strukturalnych UE. Od maja 2004 dzieli swój czas pomiędzy Komisję Trójstronną a posadowiony w Brukseli Komitet Ekonomiczno-Społeczny UE. – Jest to rodzaj parlamentu doradczego Komisji Europejskiej – relacjonuje. – Składa się z 317 radnych, reprezentujących w równych proporcjach trzy grupy – pracodawców, pracobiorców oraz organizacje pozarządowe. Opiniujemy ok. 90 proc. aktów prawnych, nad którymi pracuje Komisja Europejska. Polska dla przedstawicieli pracowników otrzymała w unijnym Komitecie Społeczno-Ekonomicznym 7 miejsc.

Polityka 2.2005 (2486) z dnia 15.01.2005; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama