Archiwum Polityki

Kardio prezydent?

Profesor medycyny stał się liderem politycznych sondaży. Zbigniew Religa budzi największe zaufanie Polaków. Wielu widziałoby go na najważniejszym fotelu w państwie. Sam kardiochirurg też wyraźnie zerka w stronę Pałacu Namiestnikowskiego. Czy ma szansę?

W ostatnim dniu stycznia prof. Zbigniew Religa zamknie drzwi swojego dyrektorskiego gabinetu w Instytucie Kardiologii w Aninie. Pożegna się z wieloletnią sekretarką i ze złotą rybką w okrągłym akwarium przy biurku. Z otoczonego sosnami parkingu odjedzie na Wiejską, a może do siedziby swojej partii Centrum na tyłach Marszałkowskiej.

Do Instytutu już raczej nie wróci, w każdym razie nie jako szef. Od 1 lutego zaplanował bezpłatny urlop. Co najmniej do końca swej senackiej kadencji. Współpracownicy profesora przewidują, że nie będzie się ponownie ubiegać o funkcję dyrektora ośrodka w Aninie. Ale też nie ogłosił jeszcze woli startu w wyścigu do prezydentury.

Zdecyduje się, jeśli będzie miał pewność, że zyska szersze poparcie polityczne dające nadzieję na drugą turę. Ale chyba połknął już haczyk na dobre. – Od jakiegoś czasu obserwuję, że zmienia mu się zwrotnica – mówi Jan Sarna, dyrektor Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii, wieloletni znajomy profesora. – Jeszcze idzie torem medycznym, ale wyraźnie widać, że zaraz wejdzie do polityki już na stałe. Do tej pory był lekarzem zainteresowanym polityką, teraz zapewne stanie się politykiem z lekarską przeszłością.

Wciąż operuje, ale coraz wyraźniej funkcjonuje jako osobowość życia publicznego. Pod koniec grudnia odniósł dwa sukcesy sondażowe. W badaniu PBS został wskazany jako trzeci obok Jolanty Kwaśniewskiej i Tomasza Lisa najchętniej widziany kandydat na prezydenta, ale z pierwszą pozycją wśród polityków – w końcu jest senatorem. W sondażu zaufania społecznego CBOS Religa zdetronizował Aleksandra Kwaśniewskiego – od sześciu lat niekwestionowanego lidera. Kardiochirurga poparło 65 proc. respondentów. Obecnego prezydenta – o pięć procent mniej. Ale czy to zaufanie do lekarza czy do polityka?

Polityka 2.2005 (2486) z dnia 15.01.2005; Kraj; s. 28
Reklama