O wielkich kreacjach Jacka Nicholsona pisze się nieprzerwanie od 30 lat i pewnie dlatego tak trudno przejąć się jeszcze jednym doniesieniem o doskonałym występie aktora. Tym razem jednak warto wykazać się czujnością, bo tytułowa rola w niskobudżetowym filmie u mało znanego reżysera Alexandra Payne’a po prostu zwala z nóg. Nicholson gra urzędnika ubezpieczeniowego, który po latach ciężkiej pracy idzie na zasłużoną emeryturę. Jego brzydka stara żona dawno zamieniła uczucia na puste gesty powtarzane każdego dnia z jednakową obojętnością. Córka nie utrzymuje z nim kontaktu i nie zamierza go nawet powiadamiać o dacie ślubu. W tej smutnej komedii o samotności i starzeniu się mizantrop Schmidt dokonuje dramatycznego przewartościowania swojego życia. Dowiaduje się, czym jest przyjaźń, poznaje smak rodzicielskiej miłości. Niepozorny film jest koncertem Nicholsona, który fenomenalnie obnaża słabości charakteru bohatera, dokonuje wiwisekcji jego upadającej duszy, bez fałszywego tonu. Niezwykła rola, wzruszające kino.
(JAW)
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe