Artykuł Barbary Pietkiewicz [dot. art. „Niech nas zobaczą”, POLITYKA 12, o polskich homoseksualistach – red.] dzieli społeczeństwo na dwie kategorie. Na tych światłych (...), którzy nie dyskryminują, są rozsądni i tolerancyjni. No i na całą ciemną resztę. Ta reszta krytykuje, zwalnia z pracy, wyśmiewa, bije w parku, nie rozumie. Wszyscy geje i lesbijki są światli.
A przecież to nie jest do końca tak. Nie każde krytyczne słowo pod adresem homoseksualistów pochodzi od ludzi nietolerancyjnych. Nie każda dezaprobata jest przejawem homofobii. To, że masz jakieś „ale” do czyjegoś zachowania, wcale nie oznacza, że przeszkadzają ci jego preferencje seksualne. Geje i lesbijki to zwyczajni ludzie, którzy normalnie się kochają. Super. Tylko że nie wszystkich zwyczajnych ludzi można przyjmować bez żadnych zastrzeżeń, a mam wrażenie, że tak są właśnie postrzegani homoseksualiści przez tę artykułową, lepszą część społeczeństwa. Nie każde zachowanie może być aprobowane, bo popełnia je homo. W naszej kulturze, w naszej moralności miewanie 100 partnerów rocznie, wszystko jedno tej samej czy innej płci, nie jest raczej dobrze widziane. (...) Wiem, lesbijka to zwykła dziewczyna, nie żaden babochłop. I chcę traktować ją jak zwykłą dziewczynę i móc jej czasem powiedzieć „przeholowałaś”, kiedy przeholuje i nie być jednocześnie posądzona o brak tolerancji.
Agnieszka Dakowicz
Kraków