Archiwum Polityki

Perskie oko

O ironio, Irańczycy są dzisiaj najbardziej proamerykańskim społeczeństwem na całym Bliskim Wschodzie. Ale też z tymi sympatiami – jak ze szminką na ustach, słuchaniem zachodniej muzyki i używaniem życia – trzeba bardzo uważać. Najwyższy Przywódca czuwa.

W Dzień Zwalczania Światowej Arogancji, jak co roku, zebrany pod dawną ambasadą USA w Teheranie tłum skandował „Marg bar Amrika!” – „Śmierć Ameryce!”, czcząc rocznicę zajęcia w 1979 r. „gniazda szpiegów”, jak określano misję USA w czasach rewolucji islamskiej. Tego samego dnia, 4 listopada 2002 r., policja polityczna aresztowała Abbasa Abdiego, jednego z czołowych doradców reformatorskiego prezydenta Mohameda Chatamiego, szefa instytutu badań opinii publicznej Ayandeh (Przyszłość). Po szybkim procesie przed niespełna miesiącem został skazany na 7 lat więzienia. Zarzuty: szpiegostwo na rzecz CIA i fałszowanie wyników badań na zlecenie amerykańskiego Instytutu Gallupa.

Bo jak inaczej kontrolowany przez islamskich twardogłowych wymiar sprawiedliwości mógł wyjaśnić wyniki sondażu, z którego wynikało, że 75 proc. mieszkańców Teheranu życzy sobie nawiązania stosunków z USA, zwanymi przez konserwatystów Wielkim Szatanem? I że ledwie jednemu procentowi podoba się Ali Chamenei, religijny i polityczny Najwyższy Przywódca kraju?

Druga rewolucja

Kiedy tajniacy wyciągali Abdiego z domu, nie mógł nie usłyszeć złośliwego chichotu historii. Równo 23 lata wcześniej, co do dnia, rankiem 4 listopada 1979 r., 23-letni wówczas Abbas Abdi kierował atakiem trzystu radykalnych islamskich studentów na ambasadę USA.

444 dni okupacji, los 52 amerykańskich zakładników skupiły uwagę całego świata, stały się największym chyba w historii upokorzeniem USA. Skuci kajdankami, z przewiązanymi oczami dyplomaci supermocarstwa trzymani przez uzbrojonych studentów, którzy na szyjach zawiesili sobie portrety ajatollaha Chomeiniego – te obrazy stały się jednym z symboli minionego wieku. Przez ponad dwie dekady Iran miał pozostać arcywrogiem USA.

Polityka 12.2003 (2393) z dnia 22.03.2003; Świat; s. 54
Reklama