Archiwum Polityki

Elling wzruszający

:-)

Nominowany rok temu do Oscara „Elling” Norwega Pettera Nassa należy właśnie do grupy filmów, których szanujący się kinoman nie powinien przegapić. Ciepły, wrażliwy komediodramat o przyjaźni dwóch pacjentów zakładu psychiatrycznego w klimacie przypomina naszego „Ediego”, pod kątem fabularnym można go uznać za uwspółcześnioną, przewrotną wersję legendy o Kasparze Hauserze. Po opuszczeniu szpitala 40-letni poeta amator, który na samą myśl o kontakcie ze światem zewnętrznym wpada w panikę, dostaje szansę podjęcia normalnej, samodzielnej egzystencji. Osiada w Oslo, gdzie zamieszkuje z równie nieprzystosowanym do życia kolegą, mającym problemy na tle seksualnym (pomimo dojrzałego wieku nigdy nie spał z kobietą). W drapieżnej rzeczywistości w zasadzie obaj powinni zginąć, reżyser filmu wierzy jednak, że świat bywa wielkoduszny, dlatego zamiast życiowej klęski, pokazuje proces ich uzdrawiania, czyli stopniowego dochodzenia do równowagi. Bajkowe przesłanie nie razi. „Elling” wzrusza bezpretensjonalnością, co we współczesnym kinie jest rzadką sztuką.

(JAW)

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 11.2003 (2392) z dnia 15.03.2003; Kultura; s. 62
Reklama