Archiwum Polityki

Człowiek bez przeszłości

:-)

Tytułowego człowieka widzimy w nocnym pociągu do Helsinek. Nic o nim nie wiemy i tak już zostanie na dłużej, ponieważ bohater traci pamięć wskutek pobicia przez troglodytów z kijami bejsbolowymi, którzy przywitali go tuż po przyjeździe do stolicy. Trafia do szpitala, gdzie lekarze stwierdzają zgon, z czym jednak nasz bohater nie zamierza się pogodzić; ściąga bandaże, prostuje sobie złamany nos i zrywa się z łóżka niczym ewangeliczny Łazarz. Czym zatem jest historia, którą opowiada w swym filmie Aki Kaurismaki – fantasmagorią czy raczej bardziej optymistycznym wariantem losu? Widz musi sam sobie odpowiedzieć na to pytanie. Tak czy inaczej człowiek bez przeszłości zaczyna życie od nowa, znajdując przystań na przedmieściach, pośród ludzi mieszkających w kontenerach, biednych, ale niepozbawionych radości życia. Ta rzeczywistość przypomina świat, z którego przychodzi nasz Edi (podobne analogie znalazł kolega w filmie norweskim „Elling”!). Z tą różnicą, iż człowiek bez przeszłości, ale już z widokami na przyszłość, ma więcej szczęścia: spotyka bowiem na swej nowej drodze życia samych dobrych ludzi, a nawet ci z pozoru źli kierują się szlachetnymi pobudkami (jak zbankrutowany przedsiębiorca, który napada na bank, by zrabowane pieniądze oddać swym pracownikom). Smutno-wesoły „Człowiek bez przeszłości” został bardzo dobrze przyjęty na ostatnim festiwalu w Cannes, gdzie ustąpił jedynie „Pianiście” Polańskiego. Teraz kandyduje do Oscara, broniąc honoru kina europejskiego.

(zp)

:-) świetne
:-, dobre
:-' średnie
:-( złe
Polityka 11.2003 (2392) z dnia 15.03.2003; Kultura; s. 62
Reklama