Archiwum Polityki

Wos na nos

Nietypowy przedmiot szkolny – wiedza o społeczeństwie. Za socjalizmu postrzegany był jako narzędzie indoktrynacji, dziś zwykle jako drugorzędny michałek w siatce godzin. Tam zaś, gdzie zyskuje należną rangę, czasem pojawiają się oskarżenia, że szkoła politycznie miesza dzieciom w głowach.

Młodzież więcej wie o Polsce Piastów niż o PRL, o wyprawach krzyżowych niż o polityce odprężenia w latach 70. Niestety, wiedza o Piastach nie pomaga w zrozumieniu mechanizmów wielkiej polityki współczesnej – ubolewa Stanisław Lenard, nauczyciel wos w 42 Autorskim LO Niepublicznym w Warszawie.

Do młodzieżowego stylu, zdaniem nauczycieli, należy demonstracja niechęci, a przynajmniej obojętności wobec świata polityki. Rozeznanie uczniów w tym świecie jest na ogół bardzo powierzchowne. Coś słyszeli o aferach finansowych i blokadach rolniczych, ubawił ich wyczyn jakiegoś krewkiego polityka, wiedzą, że opozycja kłóci się z koalicją.

Krzysztof Jurek, dr nauk humanistycznych, nauczyciel IX LO w Łodzi, obserwuje spadek zainteresowania sprawami publicznymi u kolejnych roczników swoich uczniów. – Polityka dzieje się GDZIEŚ TAM i jest realizowana przez NICH. Młodzież nie widzi przełożenia polityki na realia codziennego życia – chyba że poprzez negatywne skutki jak bezrobocie, które w Łodzi jest dramatyczne. Jedyne, co ich naprawdę wciąga i emocjonuje, to wejście do Unii. Czują, że tutaj rozstrzygnie się ich przyszłość.

Są, rzecz jasna, wyjątki. Aleksander Pawlicki, nauczyciel wos w prywatnym LO im. Emilii Plater-Zyberkówny, twierdzi, że wśród warszawskiej młodzieży, z którą ma do czynienia, grupa osób poważnie zainteresowanych życiem społeczno-politycznym jest liczna: – Umieją odróżnić bieżące gry polityczne, które odrzucają, od spraw publicznych dużej wagi. Ta grupa koleżeńska wymusza wśród pozostałych jaką taką orientację w problematyce.

Generalnie jednak polskie nastolatki, zanim zaczną się uczyć wos, często nie mają pojęcia o najbardziej elementarnych sprawach: jak nazywają się najważniejsze urzędy?

Polityka 11.2003 (2392) z dnia 15.03.2003; Społeczeństwo; s. 84
Reklama