Negatywna ocena tegorocznych wyników świadczy o rozminięciu się oczekiwań starych i młodych. Młodzi na te niskie wyniki wcale nie narzekają. Postęp jest gdzieś indziej i należy go wreszcie zauważyć.
CKE robiła wszystko, aby wyniki nie dolały oliwy do ognia w napiętych relacjach między rodzicami a MEN. Szału jednak nie ma. Średnie wyniki to w skali stopni szkolnych dwójka (matematyka), trójka (polski) i słaba czwórka (angielski).
kilka lat po maturze prawie nikt niczego z tego nie pamięta, a jak pamięta, to nie używa. Żadnych tangensów, spinów, orzęsków, praw Ohma, Buczaczów, Kordianów.
Upadek szkolnictwa średniego w małych miejscowościach ratuje oświatę w dużych miastach, a wpływa nawet na rynek mieszkaniowy. Dziwne, że żadna partia nie ma w programie pomysłu na „Mieszkanie dla ucznia-studenta”. Miałby wzięcie.
Tegoroczne spory można uznać za zwykłe przepychanki osób, które się różnią, ale lubią. Po wakacjach nie będzie już żadnej taryfy ulgowej, atmosfera jest niepokojąco wroga.
Mija kilka dni i nadal nie bardzo wiemy, co dalej z programem „Szkoła dla wszystkich”. Pewne jest to, że dzieci znów stały się zakładnikami decyzji i konfliktów politycznych.
Wbrew pozorom dla młodych zdolnych najlepsze jest „zdrowe zaniedbanie” – troska i miłość bez ograniczania, ale też bez przesadnego ciśnienia na rozwój.
Czasy, kiedy uczniowie przychodzili do szkoły z kwiatami i drobnymi lub większymi upominkami, a nauczyciele tylko brali, przeminęły. Teraz nauczyciele też dają.
Rozmowa z dr. Jędrzejem Witkowskim, współtwórcą nowego przedmiotu „edukacja obywatelska”, o tym dlaczego rodzice, nauczyciele i politycy nie powinni się tych lekcji obawiać.