Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Po co szkole uczeń?

MEN Nowackiej zawodzi, uczniów o zdanie nie pyta. „To jest żenujące i niezbyt pedagogiczne”

Paweł Mrozek Paweł Mrozek Paweł Wodzyński / East News
W szkole miało nie być polityki, a jest. Najjaskrawiej to widać właśnie na przykładzie edukacji zdrowotnej. Ciągle do tego wracam, bo nie mogę przeżyć tego, jak ten przedmiot zmarnowano – mówi Paweł Mrozek, maturzysta, założyciel Akcji Uczniowskiej.
„Na pewno patologia ma ciągle bezpieczny grunt do rozwoju, bo dla dorosłych, decydentów, uczniowie i ich dobro nie są najwyższą wartością”.Iza Kucharska „Na pewno patologia ma ciągle bezpieczny grunt do rozwoju, bo dla dorosłych, decydentów, uczniowie i ich dobro nie są najwyższą wartością”.

JOANNA CIEŚLA: – „Śpieszmy się czytać rządowe dokumenty, tak szybko znikają…” – napisałeś niedawno w mediach społecznościowych.
PAWEŁ MROZEK: – Taki komentarz nasunął mi się, gdy Instytut Badań Edukacyjnych usunął opublikowane dobę wcześniej i przekazane do Ministerstwa Edukacji rekomendacje na temat prac domowych. Jak tłumaczono, te rekomendacje przygotowano w sposób „niezgodny ze standardami Instytutu”. Nie mieści mi się to w głowie. IBE to poważna instytucja, ale nie wiem, jak mamy jej dalej ufać po serii ostatnich kompromitujących zdarzeń.

Część ekspertów podpisanych pod rekomendacjami nie widziała ostatecznej wersji tego dokumentu albo w ogóle nad nim nie pracowała. I nie zgadza się z jego treścią.
No właśnie. W tych rekomendacjach nie było też propozycji dużych zmian zasad, które obowiązują teraz. Główna nowość miała polegać na zastąpieniu nazwy „praca domowa” przez „pracę własną”. A z badań tego samego IBE wynika, że kwestii problematycznych jest dużo więcej.

To dość nieoczywiste, że Akcja Uczniowska, którą reprezentujesz, krytykuje decyzje o ograniczeniu zadań domowych.
Nie uważamy, że dawna rzeczywistość – zadania domowe obowiązkowe, oceniane i zadawane bez umiaru – to był jakiś supermodel. Ale już sam początek wprowadzania zmian przez MEN, w środku wiosennego semestru w 2024 r., bez pogłębionych analiz, był ryzykowny. A im dalej w las, tym gorzej to wygląda.

Dla porządku przypomnę: resort w kwietniu 2024 r. wprowadził zasadę, że nauczyciele w podstawówkach mogą zadawać uczniom tylko prace nieobowiązkowe i nieoceniane.
No i ostatnio, gdy pojawiły się wyniki badań opinii nauczycieli o tym, jak po roku sprawdzają się te zasady, IBE albo MEN – nie wiem, kto o tym decydował – próbowało nam wmówić, że wynik tych badań jest inny, niż jest.

Polityka 47.2025 (3541) z dnia 19.11.2025; Społeczeństwo; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Po co szkole uczeń?"
Reklama