Szkodliwe dla umysłu – głosi apel Instytutu Spraw Obywatelskich – jest już samo trzymanie telefonu w zasięgu wzroku. Ale moi uczniowie na lekcję wchodzą już z nim w ręku. Kładą go na ławce, a gdy proszę, aby schowali, robią to, ale potem nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Są zdezorientowani, więc cierpliwie nimi kieruję jak manekinami.
Wyrównanie podwyżek, które przysługują nauczycielom od 1 stycznia, ale wypłacane są w marcu za trzy miesiące, to już wyższa matematyka. Na razie nikt tego nie pojmuje. Ludzie szukają mądrego, który im to wszystko wytłumaczy.
Jako żywo mamy nadmiar pól konfliktów, by sztucznie tworzyć następne. Dziw bierze, że najwyraźniej nie rozumie tego zatroskany o wspólnotę intelektualista, autor wielotomowego opus magnum „Dzieje Polski”.
Natężenie emocji towarzyszących okrawaniu podstawy programowej pokazuje skalę pogorzeliska zostawionego w polskich szkołach przez rządy PiS. A spory o kanon lektur zasłaniają o wiele bardziej palące problemy.
Społeczeństwo powinno być świadome, że nauczyciele nie są wyposażani przez pracodawcę w narzędzia pracy. Dzisiaj laptop to nie jest luksus, lecz podstawowy sprzęt do planowania i prowadzenia lekcji, dokumentowania własnej pracy, prowadzenia korespondencji, m.in. z uczniami i rodzicami.
Wliczanie oceny z religii do średniej to nieraz jedyny powód, który powstrzymuje rodziców przed wypisaniem dziecka z tego przedmiotu. Dotyczy to szczególnie uczniów szkoły podstawowej, którzy chcą dostać się do dobrego liceum.
Wywiad Tuckera Carlsona z Władimirem Putinem; prezydent Ukrainy odwołał Walerija Załużnego; PKW wskazuje kandydatów do mandatu po Mariuszu Kamińskim; nie będzie laptopów dla uczniów; zakaz hodowli zwierząt na futra wraca do Sejmu.
O zawieszeniu programu „Laptop dla czwartoklasisty” poinformował wicepremier Krzysztof Gawkowski na konferencji z ministrą Barbarą Nowacką. Zapowiedział też złożenie do prokuratury doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa, bo wszystko wskazuje na to, że w trakcie przetargu na sprzęt doszło do korupcji.
Koalicja podczas kampanii zapowiedziała, że nie będzie odbierała niczego, co dał PiS. Teraz szuka sposobu, jak nie stracić twarzy przy okazji naprawiania tego, co PiS zepsuł, gdy ogłaszał program ucyfrowienia polskiej oświaty.
Podczas konferencji „ZmieńMY edukację” w Sejmie było widać, jak bardzo młodzi ludzie chcą rozmawiać i jak dobrze potrafią to robić (naprawdę to zdumiewa, zważywszy na warunki, w których byli wychowani przez ostatnich kilka lat). Nie można tego zignorować.