Archiwum Polityki

Twarde lądowanie

31 proc. młodych ekonomistów pracuje na stanowiskach nie wymagających wyższego wykształcenia. Informuje o tym raport z badań „Biogramy edukacyjne” pod redakcją naukową dr Barbary Minkiewicz i prof. dr. hab. Tomasza Szapiro. Przebadano 600 osób, będących dwa lata po studiach – próbę reprezentatywną dla środowiska absolwentów uczelni ekonomicznych. Duża część maturzystów nadal wybiera ekonomię, spodziewając się atrakcyjnej pracy po studiach. Czy spotka ich zawód?

Prof. dr hab. Tomasz Szapiro ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie:

– Pracodawcy nie zawsze oczekują takich kompetencji, jakie młodzi ludzie wynoszą ze studiów. O tym, że generalnie brakuje pracy, nie muszę przypominać, ale cechuje nas także strukturalne niedopasowanie kształcenia do rynku pracy. Szkolnictwo jest statyczne, a rynek pracy zmienia się bardzo szybko. W krajach, gdzie istnieje większa swoboda wyboru, młodzież łatwiej adaptuje się do sygnałów z rynku. Postaraliśmy się o to w SGH, umożliwiając bezbolesną zmianę kierunku w trakcie studiów. Kiedyś studenci najliczniej wybierali zarządzanie i marketing, a gdy ten rynek się nasycił, przenosili się na finanse i bankowość. Gdy w bankach zaczęły się zwolnienia, przenoszą się na zarządzanie biznesem międzynarodowym i techniki informatyczne, bo te dziedziny są najbardziej obiecujące w perspektywie wejścia do UE.

Inną poważną przyczyną trudności ze znalezieniem pracy są postawy dużej części młodzieży. Traktuje ona studia jak przedłużenie szkoły – zdać, zakuć, zapomnieć – i nie stara się o zdobywanie dodatkowych umiejętności, które składają się na atrakcyjne CV. Tymczasem wyniki w nauce stanowią tylko 1/3 wartości absolwenta.

Polityka 10.2003 (2391) z dnia 08.03.2003; Społeczeństwo; s. 86
Reklama