Archiwum Polityki

Nie ta „Rzeczywistość”

Wznowiona w 1982 r. „Rzeczywistość” nie miała nic wspólnego z tą sprzed 13 grudnia 1981 r., a w szczególności ze Zjednoczeniem Patriotycznym Grunwald i Klubami „Rzeczywistości” [art. „Betonowa rzeczywistość”, POLITYKA 2].

Wraz z objęciem przeze mnie w 1982 r. stanowiska redaktora naczelnego tygodnika „Rzeczywistość” z pisma musieli odejść wszyscy poprzednio zatrudnieni tam dziennikarze. Ze starego składu pozostała dokumentalistka, nieżyjąca już Barbara Falkowska. Bożena Krzywobłocka uchowała się jako felietonistka głównie ze względu na swoją oświęcimską przeszłość.

Niestety, większość dziennikarzy tygodnika „Płomienie” nie chciała podjąć pracy w „Rzeczywistości” z uwagi na jej fatalną reputację w środowisku dziennikarskim (i nie tylko).

Próby zmiany i tytułu, i linii kończyły się niepowodzeniem. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych otwartą frondę, z postulatem wprowadzenia starej, twardej linii wywołała Julitta Głębocka-Łukasiewicz, wsparta przez część wydziału prasy KC PZPR i nie tylko. W dowód solidarności z Głębocką – bardziej koleżeńskiej niż politycznej – odszedł z tygodnika Bolesław Porowski. Ja zaś otrzymałem naganę partyjną z ostrzeżeniem za „ataki na partię”.

Na mój wniosek w 1989 r. „Rzeczywistość” zlikwidowano, gdyż nie było żadnych szans na to, by ciążące na niej odium zostało zatarte, choć od początku moich rządów obowiązywał zakaz ataków na Kościół i publikowania antysemickich tekstów. Felietony Baruta traktowano jako nieszkodliwe dziwactwo.

Jerzy Pardus,

Warszawa

 

PS: Zawsze uważałem Mieczysława F.

Polityka 10.2003 (2391) z dnia 08.03.2003; Listy; s. 97
Reklama